Jak monitorować pracownika, by nie trafić do Strasbourga

Data: 11 marca 2014 | Autor: | Brak komentarzy »

Praktycznie każda prezentacja czy tekst dotyczący możliwości monitoringu pracowników przez pracodawców wspomina o wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Copland przeciwko Wielkiej Brytanii jako przypadku precedensowym, wytyczającym podstawy ram dozwolonego nadzoru. Zazwyczaj nie ma też czasu na jej dokładniejsze omówienie, a warto ten przypadek znać, jako że może on stanowić swoisty benchmark dla zasad stosowanych w naszej organizacji.

Na początek kilka informacji o przebiegu zdarzeń. Warto przy tym zastrzec, że wersje podawane przez strony różnią się, aczkolwiek faktem pozostaje sposób i zakres monitoringu pani Copland, zaś odmienne stanowiska prezentowane są jedynie co do okresu jego trwania. Pani Lynette Copland pracowała (a zgodnie z jej profilem na LinkedIn – pracuje nadal) jako asystentka dyrektora państwowego Carmarthenshire College.

Przeczytaj całość wpisu »


Walczący z nadużyciami bywają kiepskimi oszustami…

Data: 7 marca 2014 | Autor: | Brak komentarzy »

Dziwnym zbiegiem okoliczności, kiedy przyszło mi pisać o oszuście w szeregach osób powołanych do walki z nadużyciami, podobnie jak w niedawnym wpisie, nasz nowy bohater jest również (byłym już) pracownikiem organizacji charytatywnej. O ile jednak wcześniejszy przypadek został wykryty – można powiedzieć – zgodnie ze sztuką, to w obecnym kazusie sprawca podał się swoim kolegom niemal na tacy.

Mowa o byłym dyrektorze ds. zwalczania nadużyć brytyjskiej organizacji Oxfam, której celem jest walka z głodem na świecie, Edwardzie McKenzie-Green. Ten specjalista z ponad 10-letnim stażem w antyfraudowym biznesie sam stanął po drugiej stronie barykady. Jak twierdzi jego adwokat, powodem, dla którego McKenzie sięgnął po pieniądze swojego pracodawcy, było uzależnienie od silnych środków przeciwbólowych, które dyrektor brał, aby… przeciwdziałać skutkom stresu na pełnionym przez siebie stanowisku. Spowodowało to, że ze strażnika bezpieczeństwa finansowego zamienił się w złodzieja, tym groźniejszego, że zlokalizowanego na prominentnym stanowisku wewnątrz organizacji.

Przeczytaj całość wpisu »


W Meksyku nie pożyczasz firmom, tylko ich szefom

Data: 3 marca 2014 | Autor: | Brak komentarzy »

Kiedy myślimy „ropa naftowa”, do głowy zazwyczaj przychodzą nam majątki szejków arabskich, czy też sumy bilansowe i wyniki wielkich koncernów naftowych i nie doprawdy ciężko pomyśleć, że na tym interesie da się stracić (eksplorację nieopłacalnych złóż pomińmy). Tymczasem „dzięki” nadużyciom można, jak najbardziej…

W ostatnim dniu lutego świat obiegła informacja, że bankowy gigant Citigroup obniża przedstawione w połowie stycznia zyski grupy netto o 235 milionów dolarów. Powodem korekty są nadużycia ujawnione w meksykańskiej spółce grupy, Banco Nacional de Mexico, popularnie określanej jako „Banamex”. W telegraficznym skrócie naturę tego przypadku można opisać jako świadome udzielenie kredytów pod zabezpieczenia, których nie było. Mimo że media posługują się słowem „kredyty”, zapewne bardziej właściwym określeniem byłby „factoring”, jako że całe zdarzenie miało miejsce w biznesie finansowania należności handlowych.

Przeczytaj całość wpisu »


Zmierzch audytu, jaki znamy?

Data: 26 lutego 2014 | Autor: | 1 komentarz »

Sprawa piramidy finansowej Bernarda Madoffa już dawno pokryła się kurzem, przynajmniej dla dziennikarzy, którzy rzucili się do poszukiwania nowych sensacji. Tymczasem postępowania cały czas trwają i mimo że główny bohater został już osądzony, to na światło dzienne wychodzą zarówno role współpracowników człowieka, który „działał sam”, jak i interesujące kwestie merytoryczne. Warto zwrócić uwagę szczególnie na udział w oszustwie programistów pracujących dla Madoffa – w szczególności Jerome’a O’Hary oraz George’a Pereza. To oni przyczynili się do rozkwity piramidy w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku.

Obaj zostali zatrudnieni przez Madoffa na początku lat 90-tych i szybko stali się jednymi z głównych aktorów oszukańczego spektaklu. Zebrane w sprawie materiały potwierdzają, iż to oni stali za działaniem jednego z serwerów Madoffa, zwanego „House 17”. Na maszynie tej uruchamiane były programy napisane przez O’Harę i Pereza, które służyły do produkcji „zasłony dymnej” dla rzekomej działalności inwestycyjnej firmy. Aplikacje te tworzyły fikcyjne historie transakcji (wraz z numerami referencyjnymi, datami, danymi drugiej strony transakcji), sporządzały zestawienia księgowe, potwierdzenia operacji oraz wyliczały rzekome zyski. Dla generowania pseudolosowych danych programy wykorzystywały informacje o rzeczywistych historycznych transakcjach i warunkach rynkowych. Wyniki ich działania były tak dobre, że firma Madoffa bez przeszkód przechodziła audyty finansowe oraz kontrole nadzorcze.

Przeczytaj całość wpisu »


Certified czy ex-certified?

Data: 5 lutego 2014 | Autor: | Brak komentarzy »

Na anglojęzycznych forach związanych z informatyką śledczą rozgorzała ostatnio dyskusja związana z ujawnionym przypadkiem pewnej amerykańskiej biegłej z tego, która – jak się okazało – w nieuprawniony sposób posługiwała się dwoma topowymi desygnacjami z tego zakresu – Certified Computer Examiner oraz Certified Forensic Computer Examiner. Judith Gosselin wpadła zresztą w jeden z najgłupszych możliwych sposobów, ponieważ występując w roli biegłego ze strony obrony podpisała swój raport m.in. tytułami CCE i CFCE, czego nie omieszkał zweryfikować policyjny detektyw, współpracujący z prokuratorem.

Sprawa jest poważna, jako że Judith Gosselin nie tylko zwodziła swoich klientów, ale także – a może przede wszystkim – występowała jako biegły informatyk śledczy w sprawach sądowych. Dokładna liczba takich przypadków nie jest zresztą dotąd znana, bo Gosselin stawała jako ekspert od 2006 r., a w swoim zeznaniu jeszcze z roku 2008, do którego dotarli dziennikarze, twierdziła, że występowała już w ponad 40 sprawach. Wprawdzie pani stanęła już przed sądem i nawet otrzymała wyrok (12 miesięcy więzienia w zawieszeniu, zakaz występowania jako biegły w sprawach karnych w stanie New Hampshire, grzywna 2.000 USD oraz zwrot pobranych ostatnio wynagrodzeń), ale rozprawa dotyczyła tylko i wyłącznie spraw prowadzonych w stanie New Hampshire.

Przeczytaj całość wpisu »