Banki spłacają ofiary Madoffa?

Data: 27 maja 2010 | Autor: | Brak komentarzy »

Jak podał New York Times, a za nim szereg innych mediów, niewymienione z nazwy banki zamierzają wypłacić łącznie ok. 15,5 miliarda USD na rzecz niemal 720 tysięcy ofiar piramidy finansowej Bernarda Madoffa, pochodzących spoza Stanów Zjednoczonych. Wiadomość taka została przekazana przez Javiera Cremadesa, partnera w kancelarii prawnej Cremades & Calvo-Sotelo oraz przewodniczącego konsorcjum firm reprezentujących ofiary Madoffa. Kwota ta jest niemal 10 razy wyższa od tej, którą udało się odzyskać likwidatorowi funduszy Madoffa. Wiadomość ta nie została oficjalnie przez nikogo potwierdzona, a szereg przedstawicieli firm prawniczych i konsultingowych zaangażowanych w temat poddaje podaną kwotę w wątpliwość.

Osobiście nie wątpię, że banki będą wypłacać swoim klientom odszkodowania za straty poniesione na nietrafionych inwestycjach w fundusze Madoffa, ciężko jednak deliberować nad wysokością łącznej kwoty. Niewątpliwie zaufanie do banków, a w szczególności do kompetencji ich pracowników, w ostatnich kilku latach mocno podupadło, zatem zależy im na tym, aby je odbudować. Część banków nie czekała zresztą na rozwój sprawy, tylko od razu zaproponowała klientom rekompensaty. Tak zrobił m.in. mocno poszkodowany hiszpański Santander (jego klienci stracili ponad 1,7 miliarda USD), oferując klientom private bankingu akcje uprzywilejowane z 2% kuponem odsetkowym. National Bank of Kuwait wypłacił z kolei tamtejszym poszkodowanym ponad 50 milionów USD. Inne banki, np. UBS oraz HSBC, zostały pozwane przez poszkodowanych inwestorów.


Ewolucja trójkąta nadużyć, czyli „greed is good”

Data: 25 maja 2010 | Autor: | komentarze 2 »

W nawiązaniu do wpisu o trójkącie nadużyć, chciałbym zwrócić Waszą uwagę, że z biegiem lat, jakie upłynęły od publikacji teorii Cresseya, świat podlegał ciągłej transformacji, czego wynikiem była zmiana w jednym z boków trójkąta – PRESJI. Mając na co dzień do czynienia z nadużyciami, zauważyłem ze smutkiem, że presja w rozumieniu Cresseya coraz częściej ustępuje zwykłej chciwości, a motywatorem do popełniania nadużyć nie są poważne problemy osobiste, ale zwykłe pragnienie posiadania więcej…

Dobrym komentarzem do tej myśli jest książka Geoffreya Millera Teoria szpanu. Autor stawia w niej tezę, że w coraz mniejszym stopniu nasza chęć posiadania wynika z zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych  czy też prostej przyjemności posiadania. Ich miejsce zajmuje potrzeba szpanu – zrobienia wrażenia na innych ludziach, pokazania światu, że jestem lepszy, wyjątkowy, szczególny. Jako psycholog ewolucyjny, autor udowadnia w niej, że to pragnienie to wykształcało się w nas przez lata i uformowało się jako jedna z podstawowych potrzeb społecznych człowieka.

Czy wpadnięcie w kołowrót konsumpcji stanowi presję do popełniania nadużyć? Moim zdaniem tak.


Trochę matematyki, czyli trójkąt jako warunek konieczny dla nadużycia

Data: 25 maja 2010 | Autor: | Brak komentarzy »

Jedną z fundamentalnych teorii w zarządzaniu ryzykiem nadużyć, która próbuje odpowiedzieć na pytanie Dlaczego ludzie popełniają nadużycia? jest tzw. trójkąt nadużyć. Koncepcja ta, w uproszczony oczywiście sposób, stara się zebrać czynniki psychologiczne, jakie muszą współzaistnieć, aby dana osoba popełniła nadużycie.

Podstawą koncepcji trójkąta nadużyć były prace amerykańskiego kryminologa i socjologa, Donalda R. Cresseya (1919-1987), aczkolwiek – o czym niewiele osób wie – to nie on był autorem samego trójkąta. Trójkąt jako graficzna forma teorii Cresseya pojawił się nieco później i w ogromnym stopniu przyczynił się do jej popularyzacji.  Jednym z tematów badań Cresseya była właśnie przestępczość białych kołnierzyków, których nazywał „gwałcicielami zaufania” [wszystkie tłumaczenia w tekście są mojego autorstwa]. W wydanej w 1973 r. pracy Pieniądze innych ludzi: studium nad psychosocjologią nadużyć wyszedł on z hipotezą, która w kolejnych latach została właśnie zilustrowana trójkątem nadużyć.

Czytaj dalej »


Definicja bez definicji, czyli co to jest nadużycie

Data: 24 maja 2010 | Autor: | Brak komentarzy »

Fraud definitionPodążając śladem założeń serwisu Fraud IQ, spore miejsce zajmą w nim notatki i felietony poświęcone podstawom problematyki nadużyć. Zarządzanie ryzykiem nadużyć jest podobne trochę do matematyki – nie znając podstaw, nie ma co marzyć o posuwaniu się dalej i przechodzeniu na „wyższy stopień wtajemniczenia”. Tym samym zaszczytne miejsce na podium (to w końcu trzeci wpis w serwisie) zdobywa niniejsza notka, poświęcona krótkiej charakterystyce pojęcia nadużycia.

Z pojęciem nadużyciem jest bowiem trochę jak z definicją czasu – niby wszyscy wiedzą, co to jest, ale przy próbie opisania tego w krótkich słowach pojawiają się schody. Charakteryzując nadużycia, nie zamierzam odwoływać się do definicji encyklopedycznych, długich wywodów terminologicznych, czy innych mało przystępnych form. Myślę, że większość z nas posiada instynktowną zdolność do określenia danego postępowania czy zdarzenia mianem nadużycia, zatem pozostaje nam jedynie nakierowanie instynktów na formalne tory.

Czytaj dalej »


Rachunek sumienia, czyli jakie jest twoje „fraud IQ”?

Data: 19 maja 2010 | Autor: | Brak komentarzy »

Myśląc o zarządzaniu ryzykiem nadużyć, po głowie wędruje mi bardzo często pytanie Jakie jest Twoje fraud IQ?, Kwestia posiadania bądź nie „fraud IQ” stanowi w zasadzie podwalinę tematyki tego serwisu. Mieliśmy już inteligencję emocjonalną, społeczną, ekologiczną, czas zatem na „inteligencję nadużyciową”. Zanim jednak zastanowimy się, czy ją posiadamy, dobrze byłoby określić, o czym mówimy, wyjaśniając przy okazji nazwę serwisu…

Niestety, jak większość terminów związanych z nadużyciami „fraud IQ” jest praktycznie nieprzekładalne wprost na język polski (najpopularniejszym przykładem z tego podwórka jest zapewne określenie whistleblower). O ile zatem w rozmowach toczonych w języku angielskim spełnia ono wszelkie oczekiwania: jest zarazem zwięzłe i treściwe, to przy użyciu go w rozmowie w języku ojczystym puryści i zwolennicy ustawy o języku polskim będą mieli używanie. Osobiście jestem jednak zwolennikiem pozostawiania zapożyczeń z angielskiego w przypadku terminów, dla których nie ma dobrego polskiego odpowiednika – w branży IT taka praktyka ma  się dobrze i nikt nie robi z niej większego problemu. Pozostawiając zatem na boku rozważania semantyczne, pozwolę sobie postawić znak równości między określeniami „fraud IQ” a „fraud awareness”,  które jest znacznie łatwiejsze do spolszczenia. „Świadomość ryzyka nadużyć” nie jest zapewne idealnym tłumaczeniem, ale z pewnością adekwatnym do naszych rozważań.

Czytaj dalej »