Visa wprowadza scoring ryzyka transakcji
Data: 13 sierpnia 2014 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Najwierniejsi Czytelnicy Fraud IQ mogą pamiętać, że niemal dokładnie 4 lata temu pisałem o skimmingu kart płatniczych dokonywanym przy wykorzystaniu czytników kart zamontowanych w samoobsługowych dystrybutorach na stacjach benzynowych (ang. pay-at-the-pump). Stwierdziłem wtedy, że „Ponieważ straty ponoszą w tym przypadku tak banki, jak i koncerny paliwowe / właściciele stacji, należy oczekiwać rychłej odpowiedzi na ten problem. Z pewnością szybko zostaną opracowane standardy i procedury bezpieczeństwa dla płatności we wszystkich tego typu urządzeniach (…)”. Wg danych, jakie pojawiły się w późniejszym okresie, średnia wartość strat z tytułu oszukańczych transakcji na samoobsługowych stacjach była niemal czterokrotnie wyższa od średniej w innych punktach handlowych. Tymczasem na pierwsze próby wyeliminowania tego procederu przyszło nam czekać aż do dnia dzisiejszego.
W ostatnich dniach Visa ogłosiła, iż zakończyła fazę pilotażową nowego rozwiązania pod nazwą Visa Transaction Advisor, które ma pomóc w zmniejszeniu tego typu nadużyć. Jednocześnie poinformowała, że nadużycia typu pay-at-the-pump są zaledwie pierwszym krokiem w zastosowaniu tej technologii, a docelowo ma ona objąć także – a może przede wszystkim – transakcje dokonywane w internecie (czyli card-not-present). Oczywiście będzie ona implementowana na życzenie klientów wszędzie tam, gdzie klienci – a także oszuści – dokonują transakcji bez pośrednictwa obsługi, czyli w miejscach, w których mogą się oni posługiwać kartami skradzionymi lub sklonowanymi i uniknąć ujawnienia tego faktu.
Nie podano niestety zbyt wielu szczegółów technicznych działania nowej usługi, ograniczając się do ogólnych informacji, ale i tak nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście dla implementacji takiego mechanizmu trzeba było czekać latami. Nowe rozwiązanie wymaga, aby przed akceptacją tego transakcji w punktach samoobsługowych, dane posiadacza karty oraz jego dotychczasowa historia zakupów zostały przeanalizowane przez Visa Transaction Advisor celem określenia poziomu ryzyka, czy zgłaszana operacja może być nieautoryzowana. Visa chwali się, że przetwarza niemal 500 różnych typów danych praktycznie w czasie potrzebnym na przeciągnięcie karty przez czytnik (pamiętajmy, że w USA nadal dominuje przechowywanie danych karty na pasku magnetycznym, a nie na chipie). Otrzymany wynik scoringowy jest porównywany z limitem (który może zostać dowolnie ustalony przez sprzedawcę) i jeśli go przekracza, posiadacz karty jest informowany, że dla jej wykonania musi udać się do obsługi stacji. Proste, prawda?
Skuteczności tego rozwiązania jest niewątpliwa. Jednym z uczestników pilotażu była firma Chevron, która przez 6 miesięcy testowała technologię Visa Transaction Advisor na 300 swoich stacjach. W tym okresie wartość zwrotów środków z tytułu nieautoryzowanych transakcji (chargeback) spadła o niemal 23%. Jak na rozwiązanie mimo wszystko jeszcze testowe na pewno nie jest to mało, a wydaje się, że w technologii tej tkwi dużo większy potencjał. Należy zatem mieć nadzieję, że z upływem kolejnych miesięcy system będzie usprawniany i jego skuteczność jeszcze wzrośnie.
Oczywiście w tej beczce miodu jest także łyżka dziegciu… Usługa nie będzie bynajmniej darmowa. Właściciele punktów handlowych będą mogli uruchomić jej subskrypcję u swoich acquirerów. Jej cena pozostaje na razie tajemnicą. Można jednak założyć, że zwłaszcza w Stanach będzie się ona cieszyła sporym powodzeniem, ponieważ właściciele stacji (i wielu innych samoobsługowych punktów) są jak na razie zobowiązani pokrywać straty spowodowane oszukańczymi transakcjami kartowymi we własnym zakresie – tzn. że ostatecznie to oni obciążani są kosztami chargebacków. Nawet wprowadzenie technologii EMV nie przyniesie im zbytniej ulgi, ponieważ o ile dla większości punktów handlowych termin dostosowania się do nowych wymogów to październik 2015 r., to dla stacji benzynowych to dopiero październik 2017 r. Do tej pory zasada liability shift, czyli przeniesienia kosztów strat na punkt, w którym dokonano nieautoryzowanej transakcji, bije ich wszystkich po kieszeni. Od października 2017 r,. stratni będą tylko ci, którzy nie dostosowali swoich terminali do standardu EMV.
Można zapewne śmiało założyć, że wkrótce podobnymi rozwiązaniami pochwalą się także inni duzi gracze na kartowym rynku – MasterCard, American Express i Discover. Należy się tylko z tego cieszyć. Nie ma tutaj większego znaczenia, że w Europie powszechnie już obowiązuje standard EMV i spełniający jego wymogi handlowcy mogą spać spokojnie. Wszak oszustwa kartowe mają się całkiem nieźle, a za powodowane przez nie straty ktoś jednak musi zapłacić – nieważne, na którym etapie procesu obsługi płatności. Koszty tych strat, w tej czy innej formie, zostaną i tak przerzucone na konsumenta. Także każdy krok w stronę ich ograniczenia jest krokiem we właściwym kierunku.
I nawet jeśli z punktu widzenia klienta nie zmienia się praktycznie nic, to warto pamiętać, że zwiększenie wykrywalności oszukańczych transakcji pozwoli wielu z nas uniknąć długotrwałych procedur reklamacyjnych.
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.