Pospolite kradzieże – czy naprawdę niegroźne?
Data: 15 stycznia 2014 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Czy nadużycie korporacyjne zawsze musi oznaczać mniej lub bardziej złożony schemat, poparty jeszcze ukrywanie faktu i efektów przestępczej działalności? Bynajmniej. Powszechnie sądzimy, że najprostszą bezczelną kradzieżą można co najwyżej zabrać z biura ryzę papieru, podprowadzić kilkaset złotych z kasy czy też wynieść z magazynu ilość towaru mieszczącą się za pazuchą. Tego typu wypadki uznawane są powszechnie jako niegroźne i stanowiące nieodłączny niemal element biznesu. Opisywany dziś przypadek przekona nas, że nie jest to regułą. Wprawdzie zastosowane modus operandi stoi formalnie o poziom wyżej od wcześniej przytoczonych przykładów, ale w rzeczywistości sam charakter zdarzenia można śmiało podciągnąć pod najzwyklejszą grabież majątku.
Ofiara: niewielka kasa oszczędnościowo-kredytowa Taupa Lithuanian Credit Union – 1.150 członków i nieco ponad 24 mln USD aktywów. Bohaterowie: John Struna, przedsiębiorca oraz Alex Spirikaitis, szef kasy. Straty: 2,5 mln USD, czyli ponad 10% majątku. Konsekwencje: niewypłacalność kasy i objęcie jej zarządem komisarycznym. Przyczyna: najwyraźniej koleżeńska „przysługa”.
O zastosowanym schemacie nie da się wiele napisać, mimo najszczerszych chęci. Wprawdzie media ochrzciły go mianem przekroczenia dopuszczalnego salda rachunków (prywatnego i firmowego), jakie na rzecz Struny prowadziła kasa, ale rzeczywiste okoliczności wcale nie wymagały od przedsiębiorcy uciekania się do obciążania rachunku poniżej przydzielonego debetu. Stosunkowo regularnie wypłacał (w gotówce i przelewami) ze swoich rachunków środki, które pochodziły z wewnętrznych rachunków kasy, a były wcześniej przelewane na konta Struny na polecenie prezesa kasy, Alexa Spirikaitisa. Jak wykazało dochodzenie, środki udostępniane były „na telefon”, tzn. Struna dzwonił do Spirikaitisa, informując go o kwocie, jaką zamierzał wypłacić, a ten ostatni organizował zasilenie jednego z jego rachunków.
Jednocześnie prezes nie podjął jakichkolwiek działań mających na celu zamaskowanie procederu – środki widniały w księgach kasy po prostu jako należności od Struny i jego firmy. Nie zadano sobie nawet trudu sfabrykowania dokumentacji kredytowej, która mogłaby udawać formalną podstawę udostępnienia tak znaczących środków jednemu podmiotowi, ani też żadnej dokumentacji wewnętrznych transferów, uzasadniającej ich realizację. Nie zastanawiano się, dlaczego do kasy nie wpływają praktycznie żadne spłaty rzekomych kredytów, dlaczego są one przeterminowane o całe lata i dlaczego nie ustanowiono względem nich żadnych zabezpieczeń, ani nie stworzono odpowiednich rezerw. Co szokujące, w ciągu 7 lat trwania procederu, ani zewnętrzny, ani wewnętrzny audyt kasy nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Potrzeba było dopiero zawieszenia wypłat z powodu braku wolnych środków, aby zaczęto zadawać odpowiednie pytania.
Zaskakującą kwestią jest to, że nic nie wskazuje na to, aby prezes kasy czerpał z tytułu przestępczego procederu jakiekolwiek korzyści. Alexa Spirikaitis skorzystał z prawa do odmowy zeznań, ale śledczy wykazali, że praktycznie całość sprzeniewierzonych przez niego środków została wykorzystana przez Strunę na inwestycje w papiery wartościowe i nieruchomości, ale przedsiębiorca dokonywał ich wyłącznie na własny rachunek.
Pytanie zatem, czy powyższy krótki kazus różni się tak naprawdę od najprostszego zabrania długopisu z biurka sekretarki (oczywiście oprócz skali). Moim zdaniem, nie. Wyprowadzono środki będące własnością członków kasy i nie zadano sobie najmniejszego trudu, aby fakt ten ukryć. Wszystko sprowadziło się do jednoosobowego dysponowania powierzonym majątkiem. A w takiej sytuacji jest niemal każdy pracownik dowolnej firmy – różnica dotyczy tylko wartości udostępnionego / przekazanego mu majątku. Większość nie wykorzysta tej okazji do nieuczciwego wzbogacenia się, ale co w przypadku kiedy ta jedna czarna owca będzie dysponowała środkami o skali pozwalającej mocno zaszkodzić firmie?
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.