Wiarygodność dokumentów papierowych, czyli papier zniesie wszystko
Data: 17 września 2013 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
W dniu dzisiejszym ciekawy przypadek działalności pośrednika kredytowego, który w specyficzny sposób „pomagał” swoim klientom w uzyskaniu finansowania gwarantowanego przez państwo. Mimo że sprawa miała miejsce w Stanach, z doświadczenia mogę powiedzieć, że podobnych przypadków nie brakuje również w Polsce. Być może nie są one aż tak jaskrawe, ale upiększanie aplikacji kredytowych w różny sposób jest już w praktyce codziennością.
Straty państwowej agencji Small Business Administration poniesione wskutek działalności szajki z Falls Church w stanie Virginia przekroczyły 100 milionów dolarów. Taka kwota zwykle nasuwa na myśl wyrafinowany mechanizm działania sprawców, tymczasem w tym przypadku mieliśmy do czynienia z całkiem banalnym wykorzystaniem jednego z najstarszych praw cywilizacji, mówiącego, iż papier zniesie wszystko.
Jednak po kolei. Small Business Administration jest agendą rządową będącą czymś w rodzaju naszej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. W szczególności za pomocą współpracujących z nią instytucji finansowych udziela ona finansowania projektów biznesowych, czy też, mówiąc precyzyjnie, udziela gwarancji na pożyczki udzielane przez banki. Wartość gwarancji sięga 90% kosztów inwestycji, zatem beneficjent musi także co nieco wysupłać z własnej kieszeni.
Jak można się łatwo domyślić, program ten szybko obrósł siecią pośredników, oferujących pomoc w odpowiednim sporządzaniu aplikacji do udziału w programie. Jednym z takich podmiotów był Jade Capital, prowadzony przez kilkoro czterdziestoparolatków ze stanu Virginia. Nie można wprawdzie powiedzieć, iż Biuro Inspektora Generalnego SBA szybko zorientowało się, że spora liczba beneficjentów, którym „nie udawała się” planowana działalności biznesowa, współpracowała właśnie z Jade Capital, ale w końcu przysłowiowe szydło wyszło z worka.
Przeprowadzone śledztwo wykazało, że w latach 2003-2011 pracownicy Jade Capital rozwinęli na ogromną skalę działalność przestępczą, polegającą przede wszystkim na fałszowaniu dokumentów finansowych. Produkowali oni m.in. wyciągi bankowe, zeznania podatkowe, czeki, potwierdzenia przelewów i depozytów, poświadczenia wniesienia aportu, ale także biznesplany, sprawozdania finansowe, życiorysy przedsiębiorców, certyfikaty zawodowe, potwierdzenia zatrudnienia i szereg innych dokumentów. Cele były dwa: z jednej strony stwarzano wrażenie, że potencjalny beneficjent włożył już w planowany biznes znaczną kwotę środków własnych, a z drugiej – że ma on niezbędne kwalifikacje i doświadczenie biznesowe, zmniejszające ryzyko bankructwa.
Jak udowodnili śledczy, pracownicy Jade Capital także bardzo aktywnie pozyskiwali klientów do swojej działalności. W zasadzie jedyną wymaganą od nich cechą była chęć podzielenia się uzyskanym finansowaniem z pośrednikiem. Oczywiście za swoje „usługi” Jade Capital pobierało normalne opłaty, ale dodatkowo w wielu przypadkach otrzymywało jeszcze „pod stołem” określony procent przyznanej przez SBA sumy. Warto także wspomnieć, że firma ponadto dostawała jeszcze prowizję od banków udzielających kredytów. Oczywiście nie wszyscy klienci byli oszustami i świadomie współpracowali z Jade Capital, ale firma robiła dosłownie wszystko, aby żaden z jej klientów nie odszedł z kwitkiem.
Interesującym wykorzystywanym przez oszustów schematem długoterminowym było budowanie historii kredytowej klientów. Proceder ten polegał na ubieganiu się o kredyty i pożyczki bezpośrednio w instytucjach finansowych, na długo przed staraniem się o dofinansowanie z SBA. Klienci, zwykle na podstawie spreparowanych przez Jade Capital dokumentów, uzyskiwali środki od instytucji finansowych, a następnie – niejednokrotnie za pomocą dodatkowych środków przekazanych im przez Jade Capital – wzorowo je zwracali. W ten sposób w oczach weryfikujących ich wnioski urzędników SBA ich wiarygodność wzrastała, ponieważ oprócz dokumentów złożonych przez nich bezpośrednio, agencja dostawała także pozytywne informacje na temat ich dotychczasowej historii finansowej z zewnętrznych źródeł.
Zauważmy, że o ile SBA miała nieco utrudnione zadanie, jeśli chodzi o weryfikację inwestycji własnych klientów (nie mogły one pochodzić z kredytu), to wszelkie inne kwestie były stosunkowo łatwo sprawdzalne, zwłaszcza w kraju pokroju USA, z niemal nieograniczonym dostępem do szerokich baz informacji o obywatelach. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że SBA zdecydowała się zawierzyć dostarczanym jej papierom. Skutki takiej polityki są oczywiste i takie też powinny być lekcje, jakie Czytelnicy mogą wyciągnąć z opisywanego przypadku.
Wyroki w tej sprawie jeszcze nie zapadły, jako że śledczy nadal odnajdują klientów Jade Capital oraz jej współpracowników. Na pewno jednak będą wysokie, jako że prawo przewiduje w tego typu przypadkach do 30 lat więzienia, zwrot całości strat poniesionych przez podatników oraz przepadek majątku osobistego. Warto także podkreślić, że w tego typu sprawach sędziowie amerykańscy zazwyczaj oprócz standardowych kwestii oszustwa dołączają do zarzutów także pranie pieniędzy. Czy kiedykolwiek spotkamy się z tym w Polsce?
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.