Weryfikuj weryfikatora, czyli o wywiadowniach gospodarczych

Data: 27 września 2013 | Autor: | Brak komentarzy »

Na łamach Fraud IQ nie pojawiały się jeszcze szersze informacje dotyczące wywiadu gospodarczego. Tymczasem tego typu usługi są powszechnie dostępne i stosunkowo często wykorzystywane w prewencji ryzyka, głównie związanego z kontaktami biznesowymi, ale nie tylko – równie popularne, jeśli nawet nie bardziej, jest korzystanie z wywiadowni gospodarczych w działaniach windykacyjnych. Niejako automatycznie do wywiadu gospodarczego zalicza się także obszar sprawdzeń pracowniczych, czyli weryfikacji kandydatów do pracy. Osobiście uważam, że są to dwie różne kwestie (zwłaszcza pod kątem prawnym), ale niewątpliwie podmioty oswojone z pozyskiwaniem i weryfikowaniem informacji są jak najbardziej predestynowane do świadczenia także takich usług.

Co do przydatności produktów prac wywiadowni gospodarczych słyszałem już wiele, i to niejednokrotnie całkowicie sprzecznych, opinii, i to zarówno od tych, którzy z usług takich korzystali, jak i „teoretyków”, którzy do tej pory takiej okazji nie mieli. O ile tych pierwszych łatwo zrozumieć, bo zapewne oceniają całą branżę przez pryzmat konkretnego podmiotu, z jakim mieli do czynienia (a te są różne…), to ci drudzy wydają się potwierdzać zarzucaną Polakom przywarę, iż znają się oni na wszystkim. Nie o tym jednak mowa, i wpis ten nie ma na celu zachęcenia, ani zniechęcenia do korzystania z usług wywiadu gospodarczego, a jedynie dostarczenie kilku przydatnych informacji.

Rozpocznijmy zatem od trywialnej, acz podstawowej, informacji – działające zgodnie z literą prawa wywiadownie gospodarcze mogą dostarczyć jedynie informacji, które są dostępne bez naruszenia odpowiednich przepisów tegoż prawa (a ograniczeń w dostępie do informacji jest całkiem sporo, wystarczy wymienić m.in. tajemnicę przedsiębiorstwa, bankową, ubezpieczeniową, telekomunikacyjną, prawną, lekarską itd.). Jeśli zatem nasz kontrahent obiecuje nam, albo jeszcze gorzej – przynosi – wyciągi bankowe, billingi, nieopublikowane jeszcze cenniki, informacje o planach marketingowych, schematy sieci komputerowej etc., to od tego rodzaju informacji, jak i ich dostarczyciela, powinniśmy się trzymać jak najdalej. Warto zatem od razu pozbyć się złudzeń, że w odpowiedzi na nasze zlecenie otrzymamy wszystkie informacje, jakie tylko byśmy chcieli na temat danej firmy, czy osoby fizycznej. Oczywiście, jak w każdej branży, także i w wywiadzie gospodarczym istnieje podaż informacji o „rozszerzonym charakterze”. Ograniczając się jednak wyłącznie do ich potencjalnego wykorzystania w zwalczaniu nadużyć, podejmowanie w tym celu działań stanowiących nadużycie / przestępstwo innego typu nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Warto przy tym pamiętać, że wprawdzie polski system prawny nie reguluje instytucji „owocu zatrutego drzewa”, tj. odrzucenia dowodu, który został zdobyty z pominięciem przepisów prawa, ale też wykorzystanie tak zdobytego dowodu naraża prezentera na odpowiedzialność karną/cywilną, wynikającą ze sposóbu jego pozyskania.

Kwestia kolejna jest niejako pochodną pierwszej: tak naprawdę przeważającą większość informacji, jakie mogą nam dostarczyć wywiadownie gospodarcze, jesteśmy w stanie pozyskać na własną rękę. Oczywiście wymaga to co najmniej czasu i wiedzy, gdzie i jakie informacje można zdobyć, a niejednokrotnie także nakładów finansowych na dostęp do niektórych z nich, oferowanych na zasadach komercyjnych (np. monitoring mediów), czy odrobiny wiedzy specjalistycznej (np. do wykonania analizy wskaźnikowej sprawozdania finansowego). Dlatego nie ma co ukrywać – niejednokrotnie efektywniej jest zlecić taki research wyspecjalizowanej firmie i delektować się jego wynikami, zamiast mozolnie składać wizyty w urzędach, przeglądać internet, wprowadzać dane do Excela itp. I tutaj pojawia się kolejny element decyzyjny – miarą skuteczności wywiadowni są po pierwsze źródła danych i informacji, z których ona korzysta, a po drugie ludzie, którzy je kompilują i analizują. Zły wybór oznacza niejednokrotnie, że otrzymamy dane z ogólnodostępnego KRS-u, uzupełnione paroma screenami z portali społecznościowych oraz rezultatami kilku pierwszych stron wyszukiwania w Google.

Przechodząc dalej: wywiadownie gospodarcze nie są cudotwórcami i nie dostarczą nam informacji, których fizycznie nie ma. A w naszej krajowej rzeczywistości jest to niestety codziennością. Przypomnijmy sobie, jak po ujawnieniu, że Amber Gold od lat lekceważyło obowiązek składania raportów KRS-u, odpowiedzialni za to urzędnicy „zorientowali się”, że takie podejście nie jest bynajmniej odosobnione. Pamiętajmy także, że wiele systemów przetwarzających dane elektroniczne (oraz urzędników w przypadku danych papierowych) nie było – i nierzadko nadal nie jest – „odpornych” na swoisty przejaw kreatywności Polaków, objawiający się na uzupełnianiu wymaganych danych kropkami, zerami, spacjami itp.

Kwestią następną jest jakość pozyskiwanych i przekazywanych odbiorcy informacji i danych, która może ulec degradacji na dwóch poziomach. Po pierwsze – dane i informacje nie do końca poprawne (celowo bądź przypadkowo) mogą przekazywać same podmioty zobligowane do ich publikacji. Po drugie – część danych i informacji pozyskiwana jest z publikatorów urzędowych, prasy, katalogów branżowych, baz danych izb gospodarczych i podobnych źródeł, co potencjalnie może oznaczać, że zostały one źle zinterpretowane, błędnie skopiowane itd. A to oznacza, że nawet najcelniejsze wnioski wyciągnięte na ich podstawie w praktyce nie przydadzą się do niczego. Oczywiście, w wielu przypadkach możliwa jest dodatkowa niezależna weryfikacja takich informacji – ale to podnosi cenę i wydłuża czas usługi. Ponadto praktycznie każda wywiadownia wyłącza swoją odpowiedzialność za decyzje podjęte na podstawie przekazanych przez nią danych, więc część podmiotów nie będzie zainteresowana rzetelnością danych, stawiając raczej na niską cenę usługi.

Wreszcie należy pamiętać, że zakres informacji, jakie możemy legalnie pozyskać w odniesieniu do osoby fizycznej, jest znacząco węższy niż w przypadku osoby prawnej. W tym obszarze mamy do czynienia ze szczególnie szerokim polem do nadużyć, jako że zazwyczaj informacje o osobach fizycznych są stosunkowo łatwo dostępne (choćby z uwagi na niefrasobliwość samych zainteresowanych), co nie oznacza jednak automatycznie, że mogą one być przetwarzane bez ich zgody (same wywiadownie nierzadko obchodzą to ograniczenie prowadząc dodatkowo działalność detektywistyczną, co nie jest do końca etyczne). Z drugiej strony trzeba zauważyć, że znacząca część wspomnianych ograniczeń dotyczy tzw. danych sensytywnych, które (z pewnymi istotnymi wyjątkami) niekoniecznie są przydatne dla celów wywiadu gospodarczego. Do wspomnianych wyjątków należą jednak informacje szczególnie przydatne dla potencjalnych pracodawców, w szczególności dane dotyczące skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych, pozostałych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym, czy przynależności związkowej.

Dostęp do niektórych informacji (np. danych z CEPiK, informacji z ewidencji gruntów i budynków, informacji z rejestru PESEL) wymaga wykazania tzw. interesu prawnego, co ogranicza możliwości ich pozyskania. Zatem w przypadku otrzymania raportu zawierającego takie informacje niezbędne jest zweryfikowanie, na jakiej podstawie wywiadownia je pozyskała. Zdecydowanie nie należy wierzyć natomiast zapewnieniom agencji o profilu detektywistycznym, że mogą one pozyskać takie dane w związku z wykonywaną działalnością, ponieważ w tej sprawie jasno wypowiedział się NSA, orzekając iż „zakres ustawowych uprawnień detektywa nie tworzy po stronie tej osoby indywidualnego interesu prawnego”.

Wniosek z powyższych wywodów jest chyba tylko jeden – w kontaktach z wywiadowniami gospodarczymi niezbędne jest stosowanie zasady ograniczonego zaufania. W sytuacji, kiedy trafimy na podmiot o wątpliwej jakości działania w najlepszym wypadku może się okazać, że otrzymamy informacje o wątpliwej jakości, zaś w najgorszym możemy na własnej skórze przekonać się o starej zasadzie prawa rzymskiego ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi). Niestety – przed skorzystaniem z usług wywiadowni do sprawdzenia innego podmiotu, należy najpierw sprawdzić samą wywiadownię. Kłania nam się tutaj nieśmiertelny tekst z „Rejsu” – jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.