Dla dobra dziecka… Wszystko?
Data: 23 października 2013 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Czytelnicy Fraud IQ przywykli zapewne do tego, że w większości opisywanych kazusów ich sprawy przeznaczają sprzeniewierzone środki na podwyższenie swojego standardu życia, ewentualnie na oddawanie się jakiejś kosztownej pasji. Tymczasem bohater dzisiejszego przypadku znacznie odstaje od tej reguły, jako że przywłaszczone pieniądze przekazywał niemal na cele społeczne. Oczywiście kluczem jest tutaj słowo „niemal”…
Były pracownik Australian Meat Processor Corporation, Greg O’Connor, przez ponad 6 lat praktycznie utrzymywał amatorski klub rugby Menai Roosters. Jak większość klubów amatorskich, także i ta drużyna w dużej mierze polegała na dobrowolnych wpłatach pasjonatów. O’Connor zdeklasował jednak wszystkich. Trenerzy, fizykoterapia, sprzęt, wyjazdy, media – wszystko, na co w danej chwili nie było środków, a było niezbędne dla niezakłóconego funkcjonowania klubu, zapewniane było przez 58-letniego księgowego.
Przyczyną jego hojności nie był jednak sentyment, czy też wyjątkowa miłość do sportu. Zgodnie z zeznaniami sprawcy, podstawowym motywem jego działania było zbudowanie pozytywnego wizerunku w lokalnej społeczności. Niemniej jednak, w zgodnej opinii wszystkich komentatorów, rzeczywistą przyczyną wspierania klubu był fakt, że jednym z zawodników był syn Grega O’Connora i to o budowę jego pozycji wśród rówieśników chodziło przede wszystkim.
Ogółem „wsparcie” O’Connora dla Menai Roosters przekroczyło 4 miliony dolarów australijskich. Kwota nie powinna budzić zdziwienia, bo tylko samo tournée zespołu po Anglii, Walii, Irlandii i Francji kosztowało niemal 1,1 miliona AUD.
Zdziwienia zapewne nie wzbudzi fakt, że opinię publiczną zdecydowanie mniej interesuje, w jaki sposób przestępca okradał swojego pracodawcę, a o wiele bardziej to, dlaczego przez ponad 6 lat nikogo nie wydawało się interesować, skąd niepozorny księgowy bierze miliony wpompowywane w drużynę rugby. Szczególnie, że jego majątek i styl życia zdecydowanie nie wskazywały na posiadanie przez niego nieprzebranych zasobów finansowych.
Nas jednak naturalnie znacznie bardziej ciekawi, w jaki sposób 4 miliony AUD przewędrowały z branży spożywczej do sportowej. Cóż, należy przyznać, że na tym polu Greg O’Connor nie wykazał się szczególną oryginalnością. Z drugiej strony jednak nie musiał – podstawą jego niezakłóconej 6-letniej działalności był niewłaściwy podział obowiązków.
Jako kontroler finansowy w AMPC, O’Connor miał nie tylko dostęp do dokumentacji księgowej związanej ze zobowiązaniami firmy, ale także do systemu bankowości elektronicznej, i to w trybie pełnym, a nie tylko do podglądu. Bez większych przeszkód wdrażał zatem schemat działania polegający na fałszowaniu dokumentacji poświadczającej rzekome zakupy dóbr i usług i jednoczesnym samodzielnym realizowaniu za nie płatności. Ponieważ kontroler odpowiadał również za uzgadnianie historii operacji bankowych, nie musiał obawiać się, że ktoś zacznie zadawać niewygodne pytania dotyczące natury kreowanych przez niego operacji.
Wpadł w stosunkowo głupi sposób, wykupując lożę podczas jednego z meczów australijskiej National Rugby League. W tym konkretnym przypadku zrobił to bezpośrednio, nie uciekając się do sprokurowania fałszywej operacji, która pozwoliłaby na wygenerowanie odpowiednich środków. A taki specyficzny zakup nie uszedł już uwagi innych pracowników księgowości.
Niestety (dla O’Connora) sędzia nie wziął pod uwagę sposobu, w jaki eks-kontroler wykorzystał skradzione środki i skazał go na 4 lata więzienia oraz naprawienie wyrządzonej szkody finansowej. Biorąc pod uwagę niewielkie szanse znalezienia przez niego przyzwoicie płatnej pracy z wyrokiem za oszustwa finansowe, AMPC raczej nie może jednak na to liczyć.
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.