Znaczenie background checks wobec pracowników

Data: 31 stycznia 2012 | Autor: | Brak komentarzy »

Sprawdzanie przeszłości oraz powiązań pracowników, czyli tzw. background checks, staje się coraz popularniejsze w rozwiniętych gospodarkach. Jeśli chodzi o stanowiska wiążące się z ponadprzeciętną odpowiedzialnością, stają się niemal standardem. Pozwalają bowiem stosunkowo małym kosztem uniknąć „wypadku przy pracy”, w którym osoba o sfabrykowanym, idealnym CV działa na szkodę firmy.

W Polsce ten proces nie jest jeszcze zbyt często wykorzystywany. Generalnie nadal pokutuje wiara w deklaracje kandydata, zawartość CV i treść świadectw pracy, niezwykle łatwych do podrobienia. Oczywiście, w porównaniu do gospodarek zachodnich, gdzie dostęp do wielu danych jest znacznie łatwiejszy, szybkie i efektywne przeprowadzenie w naszych warunkach background checka jest wyzwaniem. Poniższy przykład pokaże jednak, że ten wysiłek się opłaca.

Gazeta „Atlanta Journal-Constitution” opublikowała informację o przypadku księgowej, zatrudnionej w Wydziale Edukacji archidiecezji nowojorskiej, która przez ponad 7 lat systematycznie okradała swojego pracodawcę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pani księgowa miała już na koncie wyroki karne za podobny proceder, które w realiach Stanów Zjednoczonych były dostępne publicznie.

Księgowa stosowała niezwykle prosty proceder, bazujący przede wszystkim na zaufaniu, jakim obdarzył ją zarządca archidiecezji, umożliwiając jej dokonywanie we własnym zakresie drobnych bieżących płatności. Dzięki temu uprawnieniu, wypracowała ona system niemalże hurtowego wypisywania czeków.

Ogółem księgowa wypisała przez 7 lat ponad 450 czeków, każdy na kwotę nie przekraczającą 2.500 dolarów, gdyż płatności powyżej tej kwoty wymagały już dodatkowej akceptacji. W ciągu 7 lat swojej działalności wyprowadziła łącznie, bagatela, milion dolarów! Wydatki te następnie księgowała jako standardowe koszty administracyjne.

Archidiecezja przyznała, że mimo wieloletnich planów nie wprowadziła systemu kontroli niskokosztowych wydatków, zakładając, że ryzyko w tym obszarze jest minimalne. Odpowiednie mechanizmy kontrolne zostały wprowadzone dopiero pod koniec 2011 roku i niemal natychmiast wykazały zaskakujące anomalie, których wyjaśnianie doprowadziło do ujawnienia całej sprawy.

Po tym, jak złodziejski proceder wyszedł na jaw, zainteresowano się przeszłością zawodową sprawczynu. Okazało się, że miała już ona na koncie 2 podobne przypadki, z 1999 oraz 1986 roku. Ponieważ straty wówczas przez nią spowodowane, nie były aż tak znaczne, w obu tych przypadkach zastosowano wobec niej karę więzienia w zawieszeniu. Zawieszenie wyroku z 1999 roku nadal obowiązywało, kiedy księgowa zatrudniała się w 2003 roku w archidiecezji, a informacje o tym były dostępne dla zainteresowanych.

Czarnego humoru całej sprawie dodaje fakt, że wkrótce po zatrudnieniu księgowej, archidiecezja nowojorska zaczęła rutynowo stosować background checks w stosunku do nowych pracowników. Co więcej, zdecydowano się przeprowadzić podobne sprawdzenie w stosunku dotychczasowych pracowników, ale z uwagi na koszty w tym przypadku ograniczono je jedynie do osób pracujących z nieletnimi. Cóż, można z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością założyć, że koszt ich przeprowadzenia nie sięgnąłby miliona dolarów…



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.