Waga rzetelności informacji podawanych przez spółkę

Data: 15 lutego 2012 | Autor: | Brak komentarzy »

Stwierdzenie, że sprawozdawczość spółek to nie tylko liczby, ale także terminowe i kompletne ujawnianie wszelkich zaistniałych zdarzeń i okoliczności istotnych z punktu widzenia ich działalności dla większości z Czytelników jest zapewne truizmem. Warto pamiętać, że zaniedbanie tego obowiązku stanowi przestępstwo giełdowe, a zatem jako takie mieści się w kręgu zainteresowania osób zajmujących się przeciwdziałaniem nadużyciom.

O konsekwencjach zlekceważenia obowiązków informacyjnych może boleśnie przekonać się koncern paliwowy BP. Amerykański sędzia Keith P. Ellison dopuścił właśnie do rozpatrzenia pozew posiadaczy tzw. ADR-ów BP przeciwko koncernowi. Wierzyciele zarzucają mu oszustwo związane z przekazywaniem informacji na temat katastrofy platformy wiertniczej Deepwater Horizon i gigantycznego wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej w kwietniu 2010 roku.

Powodowie są posiadaczami papierów wartościowych określanych jako American Depository Receipts (amerykańskie kwity depozytowe). Są to instrumenty  emitowane przez amerykańskie banki, stanowiące pośrednią formę inwestycji w akcje spółek zagranicznych. Bank samemu dokonuje zakupu akcji wybranej spółki zagranicznej, a następnie emituje papiery wartościowe, dostępne dla inwestorów amerykańskich. Zwykle podlegają one normalnemu obiegowi giełdowemu, a ich kurs jest blisko skorelowany w kursem papieru bazowego.

ADR-y BP są notowane na giełdzie nowojorskiej, a zatem podlegają normalnemu reżimowi prawnemu dla papierów wartościowych. Warto zauważyć, że sędzia oddalił identyczne zarzuty składane przez bezpośrednich posiadaczy akcji BP, twierdząc zupełnie słusznie, że na nie nie rozciąga się amerykańska jurysdykcja.

Inwestorzy, wśród których prym wiodą fundusze emerytalne, dowodzą, że BP świadomie podawało nieprawdziwe informacje w co najmniej dwóch kwestiach:

  • rozmiarów i konsekwencji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej – BP miało rzekomo posiadać dokładne scenariusze i wyliczenia związane z rozmiarami katastrofy, ale świadomie podawało zaniżone dane, chroniąc kurs swoich akcji przed spadkiem;
  • swojego przywiązania do bezpieczeństwa i ochrony środowiska – BP miało rzekomo w tym samym czasie ograniczać personel i działania związane z ochroną środowiska, a także lekceważyć otrzymywane skargi w tym temacie.

Sędzia w całości uznał zarzut pierwszy oraz częściowo zarzut drugi – tj. jedynie w części dowodzącej, iż BP podawało nieprawdziwe dane dotyczące swoich możliwości opanowania rozmiarów katastrofy. BP w swoim komunikacie ograniczyło się do zaprzeczenia jakimkolwiek nieprawidłowościom w powyższym zakresie, a dodatkowo zarzuciło inwestorom próbę manipulacji okolicznościami wypadku dla własnych celów.

Kurs akcji BP, a za nimi ADR-ów spadł w wyniku incydentu o ok. 40%, osiągając historyczne minimum pod koniec czerwca 2010 roku na poziomie 27 dolarów, podczas gdy tuż przed katastrofą przekraczał 60 dolarów.  Notowania ADR-ów nie wzrosły do tej pory do podobnego poziomu, oscylując w ostatnim czasie w okolicach 45 dolarów.

Cześć inwestorów, która zdezorientowana była – jak twierdzi – informacjami podawanymi przez BP w trakcie trwania incydentu, zdecydowała się na utrzymanie walorów, co przełożyło się na fakt, że w okresie późniejszym mogli wyjść inwestycji jedynie ze stratą w porównaniu do sprzedaży ADR-ów bezpośrednio po zdarzeniu.

Jeśli powodom uda się udowodnić zaniedbania informacyjne BP, to spółkę oprócz gigantycznego odszkodowania wypłaconego bezpośrednio inwestorom, najprawdopodobniej czekają jeszcze koszty grzywny nałożonej przez regulatora.



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.