Ufaj i weryfikuj, czyli o ulepszaniu CV

Data: 22 lipca 2012 | Autor: | Brak komentarzy »

Wpadł mi ostatnio w ręce ciekawy wywiad z Lesem Rosenem, założycielem i szefem firmy Employment Screening Resources. Jak można się domyślić, jego firma zajmuje się weryfikacją informacji o kandydatach do pracy oraz pozyskiwaniem dodatkowych informacji, które z różnych przyczyn są przez aplikantów ukrywane w ich dokumentach, a stanowić mogą istotny element decyzji o ich zatrudnieniu.

Chęć jak najlepszego przedstawienia swojej kandydatury potencjalnemu pracodawcy jest bezdyskusyjna (pomińmy tutaj prawdziwe niestety przypadki ukrywania części swoich kwalifikacji w obawie przed odrzuceniem aplikacji jako zbyt wykwalifikowanej). Nietrudno zatem domyślić się, że część aplikantów postanawia iść na skróty i w swoich dokumentach podaje informacje rozmijające się z rzeczywistością. Nie ma znaczenia, czy wpisywane są informacje zupełnie fikcyjne, czy też „jedynie” ubarwione i mające przedstawić konkretne umiejętności kandydata jako znacznie lepsze niż w rzeczywistości.

Jednym z najgłośniejszych tego typu przepadków była ostatnio sprawa szefa Yahoo, Scotta Thompsona, który w swoim resume podał, że posiada stopień naukowy z dziedziny IT, podczas gdy w rzeczywistości uczelnia, którą skończył, nie miała w swojej ofercie takiego kierunku. Jak można się domyślić, jego kariera w Yahoo uległa gwałtownemu skróceniu… Co ciekawe, sprawa wyszła na jaw nie dzięki pracy działu personalnego, czy też zewnętrznego weryfikatora, ale jednego z inwestorów, posiadającego akcje Yahoo – Daniela Loeba, który zgłosił swoje podejrzenia do rady nadzorczej.

Rosen jednoznacznie stwierdza, że epoka „kolorowania”, czy też „pompowania” CV ma się ku końcowi, przechodząc na wyższy stopień kreatywności. Kolejnym etapem, z którym aktualnie mamy do czynienia jest wpisywanie do dokumentów całkowitej nieprawdy, licząc, że rekruterzy nie będą mieli czasu bądź możliwości na weryfikację podanych informacji. Jak twierdzi Rosen, odsetek CV zawierających nieprawdziwe informacje, które otrzymują firmy korzystające z jego usług, grubo przekracza już 40%!

Rosen odwołuje się także do wyników badań, potwierdzających, że w przypadku osób, które ubarwiają swoje CV, wielokrotnie częściej dochodzi do poświadczania nieprawdy już w trakcie ich pracy niż w przypadku pozostałych pracowników.

Epoka Web 2.0 stwarza niemal nieograniczone możliwości kreacji własnego wizerunku w sieci. A sieć jest wszak pierwszym miejscem, w którym rekruterzy weryfikują informacje z otrzymywanych CV. Stworzenie swojego nieprawdziwego wizerunku na portalach zawodowych, czy na własnej stronie internetowej, pozwala niestety na obejście tych podstawowych mechanizmów kontrolnych, stosowanych przez wiele działów HR.

Drugim istotnym problemem, jaki wymienia Rosen są fałszywe szkoły, oferujące nieistniejące kwalifikacje i dyplomy.  W przypadku większości z nich, do otrzymania certyfikatu ukończenia nie jest konieczna wiedza, ale jedynie numer karty kredytowej. Rosen szacuje, że na samym LinkedIn podawanych jest ponad 10.000 nazw szkół-fabryk dyplomów. Co gorsza, weryfikacja tego typu kwalifikacji nastręcza przeciętnemu pracownikowi sporo trudności, jako że proste sprawdzenie w interenecie potwierdzi, że szkoła istnieje, a bezpośredni kontakt z nią, celem sprawdzenia, czy kandydat tam „studiował”, przyniesie naturalnie odpowiedź pozytywną…

Wreszcie Rosen stwierdza, że pojawiły się już regularne usługi poświadczania rzekomego zatrudnienia. Za drobną opłatą wynajęta telefonistka potwierdzi, że firma istnieje, a kandydat w niej pracował. Przy odrobinie wysiłku można to zresztą zrobić samemu, kupują za grosze numer wirtualny i dokonując przekierowania na własny numer.

Co zatem robić? Wyjściem jest prosta, aczkolwiek nieco już zapomniana zasada: „ufaj, ale weryfikuj”. Odpowiedni poziom due diligence w odniesieniu do pracowników, zwłaszcza aplikujących na bardziej odpowiedzialne stanowiska, to w dzisiejszych czasach nie element, mówiąc z angielska nice-to-have, ale zdecydowanie must-have. Rosen proponuje także dodatkową weryfikację, już po zatrudnieniu kandydata. Może się bowiem okazać, że na jaw wyjdą dodatkowe informacje, niedostępne w momencie rekrutacji, a mające wpływ na to, czy firma chce nadal współpracować z daną osobą.



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.