Skutki źle prowadzonych postępowań wyjaśniających

Data: 2 lipca 2012 | Autor: | Brak komentarzy »

Prowadzenie wewnętrznych postępowań wyjaśniających podejrzenia lub przypadki łamania prawa wymaga szeregu twardych i miękkich kwalifikacji i umiejętności. Niewłaściwe przeprowadzenie takiego postępowania niesie ze sobą wiele ryzyk, wystarczy wspomnieć jedynie zniszczenie materiału dowodowego, pominięcie istotnych aspektów sprawy, brak możliwości zabezpieczenia / odzyskania utraconych środków, czy wreszcie zlekceważenie sprawy wskutek niedoszacowania związanego z nią ryzyka.

W specyficznych przypadkach może okazać się, że brak należytej staranności w przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego staje się przestępstwem samym w sobie. Oczywiście nie dotyczy to ogółu przypadków nieprawidłowości, ale tych wybranych kwestii, które są regulowane przez prawo. Należy do nich na przykład równe traktowanie w zatrudnieniu, o czym w ostatnich dniach boleśnie przekonał się gigant stalowy ArcelorMittal.

Amerykański oddział tej firmy został pozwany przez swojego pracownika, Afro-Amerykanina Elijaha Turleya, który zarzucał jej przyzwolenie na praktyki dyskryminacji rasowej w miejscu pracy. Po zapoznaniu się ze sprawą i stosunkowo szybkim, trzytygodniowym, procesie, sąd przychylił się do argumentacji powoda i zasądził na jego rzecz od ArcelorMittal 25 milionów dolarów. Cóż zatem takiego zrobił, a może czego nie zrobił ArcelorMittal?

Zgodnie z zeznaniami Turleya, już od dłuższego czasu był on poddawany przejawom rasizmu w postaci wyzwisk oraz gróźb ze strony swoich współpracowników. Zgłosił to swoim przełożonym, których reakcja w opinii sądu była niewystarczająca w obliczu tak poważnych zarzutów. Otóż przesłuchani zostali jedynie wybrani pracownicy zespołu Turleya, którzy oczywiście zaprzeczyli zgodnie wszystkim oskarżeniom. Nie wysłuchano jednak choćby reprezentanta związku zawodowego, który wcześniej sam rozmawiał z pracownikami, ponieważ był świadkiem ich wyzwisk kierowanych do czarnego kolegi! Co ciekawe, w wyniku tego zdarzenia jeden z pracowników został na 2 dni zawieszony w obowiązkach. ArcelorMittal zdawał się jednak tego nie zauważać.

Kolejnym przejawem molestowania był napis, jaki pojawił się na ścianie pomieszczenia, w którym pracował Turley. Głosił on „nie ma tu miejsca dla leniuchów”. Firma nie uznała jednak za stosowne podjąć jakichkolwiek działań wyjaśniających, motywując to faktem, że w samym napisie nie ma nic, co można by uznać za rasizm. Sprawę zaczęto badać dopiero po skardze Turleya do lokalnego oddziału EEOC (Equal Employment Opportunity Commission – Komisja ds. Równego Traktowania w Zatrudnieniu).

Kolejne grafitti na ścianach były już bardziej wymowne – m.in. brzmiały one „King Kong” oraz „KKK” (od Ku-Klux-Klan). Ponownie kierownik odpowiedzialny za ten obszar zakładu nie uznał ich za przejaw rasizmu (sic!), ale tym w sprawę zaangażował się także dział HR, zaniepokojony rozwojem wypadków. Jego działania były dalekie od oczekiwań, mimo ewidentnie szczerych chęci. Reprezentanci HR przesłuchali współpracowników Turleya, którzy naturalnie zaprzeczyli jakiemukolwiek udziałowi w powstawaniu obraźliwych napisów. HR-owcy spędzili sporo czasu w zespole, ale nie osiągnęli praktycznie niczego. Niemniej jednak odbyli indywidualne pogadanki z pracownikami, uprzedzając ich, że jakiekolwiek przejawy nietolerancji rasowej nie są przez firmę akceptowane.

Kolejne incydenty były już prawdziwą falą. Wystarczy wspomnieć jedynie wymazywanie krzesła Turleya czarnym smarem, zniszczenie jego samochodu, kolejne napisy oraz zespołowe lżenie i zastraszanie. Każdorazowo ArcelorMittal przeprowadzał rozmowy ze współpracownikami ofiary i stwierdzał, że „nikt nic nie wie”. Nie podjęto jakichkolwiek innych działań, mających na celu wyjaśnienie tego przypadku oraz zapobieżenie podobnym wypadkom w przyszłości.

Finał opisywanego przypadku miał miejsce oczywiście w sądzie, do którego ostatecznie zwrócił się Turley. Mimo argumentów ArcelorMittal, że firma podjęła szereg działań mających na celu wyjaśnienie incydentów, ale po prostu nie miała środków, aby przełamać zmowę milczenia, sędziowie nie mieli wątpliwości komu przyznać rację.

Sprawa nie jest zakończona, ponieważ ArcelorMittal zapowiedział apelację od wyroku.



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.