Miłośniczka koni wyścigowych okradała miasto
Data: 21 czerwca 2012 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia sprawdza się w wielu życiowych sytuacjach. Nie inaczej jest z nadużyciami – także sprzeniewierzenia majątku przybierają z czasem coraz większe rozmiary. Potwierdza to ujawniona ostatnio sprawa skarbnika niewielkiego miasta Dixon w stanie Illinois.
Posadę tę przez niemal 30 lat sprawowała ta sama osoba, Rita Crundwell. Zatrudniona jeszcze w 1983 r., po 7 latach pracy postanowiła „dorobić” sobie do swojej podstawowej pensji. Począwszy od 1990 r. nieprzerwanie przez 22 lata wyprowadziła z kasy miasta 53 miliony dolarów! Warto zauważyć, że ponad połowę tej sumy ukradła w ciągu ostatnich 6 lat prowadzenia swojego procederu. Sprawa pozostawała niezauważona poprzez kadencje 5 rad miasta, 3 burmistrzów oraz 3 kontrolerów finansowych.
Zanim opiszę schemat wyprowadzania środków z kasy miasta, dowiedzmy się najpierw, na co przeznaczone zostały sprzeniewierzone środki. Otóż pani Crundwell była po godzinach pracy hodowcą koni wyścigowych – po jej zatrzymaniu na utrzymanie władz stanowych przeszło 311 sztuk tych zwierząt. Jeśli wierzyć zeznaniom byłej skarbnik, to zdecydowana większość pieniędzy została wydana na bieżące utrzymanie i rozwój hodowli. Pozostała część została spożytkowana na powiększanie farmy, na której trzymano konie, trzy luksusowe rezydencje oraz pomniejszą ilość samochodów.
Nie ustalono dotąd, czy pani Crundwell jedynie hodowała konie, czy też obstawiała zakłady dotyczące ich udziału w wyścigach. Dziennikarze odnotowali jednak, że imię jednego z koni brzmiało „Have Faith in Money”… Co istotne, jej pozazawodowa pasja nie była wcale tajemnicą – Crundwell była szeroko znana w kręgach hodowców i miłośników wyścigów konnych, a jej podopieczni niejednokrotnie tryumfowali w biegach na różnych poziomach. Odpryskiem całej afery jest zamieszanie na rynku koni wyścigowych, których hodowcy boją się, że jeśli stan Illinois zdecyduje się pozbyć przejętej hodowli, to ceny tych zwierząt znacznie spadną.
Crudwell była kolejną osobą, która wykorzystała słabości kontroli wewnętrznej nad wydatkami miasta. Do poziomu 16 tysięcy dolarów nie była wymagana jakakolwiek dodatkowa weryfikacja, a do transferu środków wystarczył podpis skarbnika. Jak łatwo można się domyślić, pani skarbnik regularnie wyprowadzała relatywnie niewielkie kwoty z rachunków należących do miasta, po czym przelewała je na swoje konto. Jednakże aby zamaskować swoją nieautoryzowaną działalność, nie przelewała ona jednak skradzionych pieniędzy na swój prywatny rachunek. Wymyślony przez nią schemat był jednocześnie prosty i skuteczny.
Obawiając się, że liczne przelewy na ten sam rachunek bankowy mogą zwrócić uwagę innego urzędnika magistratu, Crundwell najpierw przelewała środki na rachunek miasta, z którego regulowane były płatności na rzecz podmiotów zewnętrznych realizujących na rzecz miasta inwestycje i za który bezpośrednio odpowiadała. Dopiero z tego rachunku dokonywała przelewów na swoje konto. I tutaj następuje kolejny smaczek tej historii: mianowicie pomysłowa pani skarbnik, wykorzystując dokumenty miejskie, do których miała dostęp, założyła sobie rachunek na miasto Dixon! W danych rachunku podała jedynie, że we wszelkich sprawach należy kontaktować się wyłącznie z nią (stosując szeroko stosowany skrów c/o – care of). Dzięki temu przelewy na rachunek noszący nazwę miasta nie wzbudzały przez długi czas podejrzeń.
Oczywiście cały proceder nie trwałby tak długo, gdyby nie inne zaniedbania wewnątrz magistratu. Otóż pani Crundwell, mimo iż zajmowała się realizacją transakcji na rachunkach miasta, była również odpowiedzialna za okresowe uzgodnienia ich sald oraz kontrolę wypisywanych czeków. Jaki był efekt takiego połączenia obowiązków, można przeczytać powyżej.
Cała afera została wykryta w sposób wręcz podręcznikowy – przez osobę zastępującą panią Crundwell na stanowisku skarbnika podczas jej urlopu. Pełniący jej obowiązki urzędnik uznał, że list z banku obsługującego miasto, noszący dopisek „c/o Rita Crundwell”, nie jest prywatną korespondencją pani skarbnik, lecz normalnym pismem bankowym. Zaniepokojony faktem, iż nie może odnaleźć informacji o tym rachunku w magistracie, zaalarmował niezwłocznie burmistrza.
Miasto nie będzie zapewne jedyną ofiarą działań pani Crundwell. Rada miejska złożyła właśnie do sądu pozew przeciwko firmie audytorskiej Janis Card Associates, która od 2006 r. kontrolowała finanse Dixon. Audytorom zarzuca się, że nie zidentyfikowali szeregu nieprawidłowości na poziomie kontrolnym, księgowym oraz sprawozdawczym, które powinny być wykryte i wzbudzić ich zaniepokojenie. Wszystko wskazuje jednak, że to jeszcze nie koniec, ponieważ w oficjalnym komunikacie władze Dixon stwierdziły, że poprzedni audytor miasta, firma CliftonLarsonAllen, oraz obsługujące je banki, Fifth Third Bank i US Bank, posiadały istotne wiadomości na temat całej sytuacji, które powinny były pozwolić im rozpoznać nieprawidłowości. Zapowiadają się zatem kolejne akty oskarżenia.
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.