Karty programów lojalnościowych to także łakomy kąsek
Data: 24 lutego 2012 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Brytyjska policja zaapelowała do osób zamieszkujących w pobliżu miejscowości Chippenham o skontrolowanie swoich kart lojalnościowych Nectar. Okazuje się, że zgromadzone na kartach punkty także pozostają łakomym kąskiem dla przestępców. Dlaczego tak się dzieje? Czyżby zachęciła ich jakaś konkretna nagroda z katalogu? Otóż nie.
Nektar jest jednym z największych brytyjskich programów lojalnościowych, funkcjonujący od 2002 roku. Jego ciekawą cechą, odróżniającą go od programów lojalnościowych obecnych na polskim rynku, jest fakt, że zgromadzonych punktów nie trzeba wykorzystywać do wyboru nagród z ograniczonego katalogu, ale można nimi płacić identycznie jak gotówką. Każde zgromadzone 500 punktów przekłada się na możliwość zrobienia zakupów u partnera programu za równowartość 2,50 funta. Ponieważ karty zawierają pasek magnetyczny, płatność za ich pomocą nie różni się niczym od płatności zwykłą kartą płatniczą.
Na koncie programu można zgromadzić znaczącą gotówkę, biorąc pod uwagę zarówno liczbę partnerów programu, u których można zdobywać punkty, jak i elastyczne możliwości gromadzenia tych punktów, wśród których wymienić warto:
- możliwość transferu punktów z innej karty Nectar,
- możliwość gromadzenia punktów na jedno konto przez różnych 100 posiadaczy kart,
- mnogość akcji promocyjnych, w których za wybrane zakupy otrzymujemy wielokrotność normalnej liczby punktów,
- bonusowe kwoty punktów dodawane do naszego konta po uzbieraniu określonej liczby punktów.
Nic więc dziwnego, że grupa oszustów stwierdziła, że tego rodzaju karty są równie dobre do kradzieży jak standardowe karty płatnicze. Jej członkowie postanowili jednak iść na skróty i nie kłopotali się próbami fizycznej kradzieży czy też skopiowania (zeskimowania) kart. Wykorzystali podstawionych pracowników jednego z partnerów programu – sieci handlowej Sainsbury.
Pracownicy ci otrzymali „czyste” karty Nectar, otrzymane w różnych punktach handlowych na podstawie fałszywych danych osobowych. W momencie, kiedy za dokonane zakupy uznawali karty klienta punktami, mieli możliwość równoczesnego sprawdzenia salda takiej karty. Jeśli było ono znaczne, to zamiast karty należącej do klienta, wydawali mu pustą kartę z posiadanej puli.
Klienci zwykle zdawali sobie sprawę z kradzieży dopiero w momencie próby płatności posiadaną kartą. Punkty przecież były gromadzone normalnie, oczywiście od stanu zerowego. Wprawdzie zgodnie z przykładowym wizerunkiem karty na stronie internetowej programu, karty są personalizowane, ale z pewnością w większości przypadków klienci nie sprawdzali, czy otrzymali z powrotem własną kartę.
Czy podobny schemat ma szanse zaistnieć w Polsce? Wprawdzie na razie nasze programy lojalnościowe umożliwiają wybór tylko z katalogów nagród dobieranych przez organizatora programu, ale dla mniejszego kalibru oszustów i taka pokusa może okazać się wystarczająca.
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.