Jak (próbować) ukryć stratę, czyli przypadek Refco Inc.
Data: 10 stycznia 2012 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Serwis Bloomberg donosi o uchyleniu wyroku dla Josepha Collinsa, prawnika oskarżonego o współudział w jednym z większych nadużyć finansowych początku XXI wieku – sprawie Refco Incorporated. Traktuję to jako znakomitą okazję do opisania tego ciekawego przypadku, który nie jest szerzej znany. Cóż, podobny schemat nadużycia znacznie barwniej można zilustrować używając sprawy Enronu…
Jeszcze w 2005 roku Refco było największym brokerem na rynku giełdowym Chicago Mercantile Exchange, obsługując niemal 200 tysięcy klientów. Deklarowana suma bilansowa firmy (Refco do 2005 roku nie było spółką publiczną) sięgała 75 miliardów dolarów! Cóż zatem się stało?
Zaledwie dwa miesiące po debiucie giełdowym, w październiku 2005 roku, firma ogłosiła, że jej prezes Phillip Bennett odchodzi ze stanowiska w wyniku zatajenia przed inwestorami i audytorami ponad 430 milionów dolarów w złych długach. Ujawniono, że Bennett utworzył prywatną spółkę, do której transferował złe aktywa, aby uniknąć ich odpisania przez Refco. Łączne zobowiązania Refco wobec tej spółki na dzień ujawnienia całej sprawy wynosiły ponad 430 milionów dolarów.
Nigdy publicznie nie ujawniono kompletnych okoliczności, w jakich powstał dług Refco, który Bennett usiłował ukryć. Prasa spekulowała, że został on wygenerowany jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku wskutek nietrafionych operacji wykonywanych rachunkach klientów, z których największym był rachunek znanego finansisty Victora Niederhoffera. Jak twierdzi sam Niederhoffer, Refco jeszcze w 1997 roku odkupiło od niego całą posiadaną pozycję, wraz ze wszelkimi prawami i obowiązkami z niej wynikającymi i nie ma on nic do powiedzenia w temacie ewentualnych strat, jakie mogły na niej powstać.
W normalnych okolicznościach Refco spisałoby całość lub większość kwoty 430 milionów dolarów, co nie tylko wpłynęłoby na jego zyski, ale także naraziło na konieczność uzupełnienia kapitału regulacyjnego do wymaganego poziomu. Warto także pamiętać, że strata 430 milionów dolarów byłaby zabójcza dla kapitału własnego Refco, który wynosił niewiele więcej niż 500 milionów dolarów.
W celu ukrycia straty Bennett zdecydował się na wytransferowanie jej do specjalnie do tego powołanej spółki. W latach 2002-2005 Bennet zaaranżował skomplikowany schemat przepływów finansowych między spółkami, którego celem było ukrycie prawdziwej sytuacji finansowej firmy. Co kwartał spółka Bennetta pożyczała określoną sumę pieniędzy funduszowi inwestycyjnemu Liberty Corner Capital Strategy. Następnie fundusz ten pożyczał identyczną kwotę samemu Refco, które z kolei oddawało ją spółce Bennetta. W ten sposób w księgach Refco jako kredytodawca figurował Liberty Corner Capital Strategy (który w rzeczywistości zerował swoje rozliczenia ze spółkami grupy Refco), podczas gdy w rzeczywistości Refco miało zobowiązanie wobec prywatnej spółki Bennetta. Tym samym strata cudownie przemieniła się w zobowiązanie wobec spółki-wydmuszki…
Do tej pory nie jest jasne, czy fundusz wiedział, jaki był rzeczywisty cel przepływów finansowych – jego zarządzający twierdzą, że sądzili, że są to wewnętrzne rozliczenia spółek Refco. Nie potrafili jednak wytłumaczyć, dlaczego Refco miałoby używać do tych celów dodatkowego pośrednika…
12 października Bennetta aresztowano, a tydzień później zawieszono obrót akcjami Refco (ich kurs spadł z ponad 28 dolarów do niecałych 80 centów). Jednocześnie spółka wystąpiła o ochronę przed wierzycielami i bankructwo. W tym momencie deklarowana przez nią wartość aktywów wynosiła ok. 49 miliardów dolarów, ale w ciągu kilku dni Refco ogłosiło, że rzeczywista ich wartość rynkowa to niecałe 16,5 miliarda. Posiadane przez spółkę instrumenty finansowe, które nie podlegały zajęciu na poczet bankructwa, zostały ostatecznie sprzedane firmie Man Financial.
27 października akcjonariusze Refco złożyli pozew zbiorowy przeciwko dużej grupie podmiotów. Oprócz samego Refco, pozwany został Grant Thornton jako audytor firmy oraz banki inwestycyjne(Credit Suisse First Boston oraz Goldman Sachs), które przeprowadzały IPO akcji Refco, za uchybienia w przeprowadzeniu przedofertowego due diligence. Sam Phillip Bennett przyznał się do winy i w czerwcu 2008 roku otrzymał wyrok 16 lat więzienia za nadużycia w obrocie papierami wartościowymi.
W całej sprawie niechlubną kartę dopisały także banki kredytujące Refco, z Bank of America na czele. Prawnicy banków wykorzystali fakt, że Refco zaniedbało obowiązek rozdziału powierzonych przez klientów środków od funduszy własnych. Udało im się przekonać sąd, że w wyniku tego zaniedbania klienci Refco nie stanowili tzw. wierzycieli zabezpieczonych (secured creditors), ponieważ nie można było jednoznacznie oddzielić środków Refco od aktywów klientów. Wierzyciele zabezpieczeni są zaspokajani pierwsi w przypadku bankructwa firmy, zaś wszyscy pozostali otrzymują do podziału jedynie to, co pozostało po spłacie wierzycieli zabezpieczonych. Nie muszę chyba dodawać, że po spłacie zobowiązań Refco wobec banków, klienci firmy odzyskali minimalną część powierzonych środków.
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.