Amber Gold – kolejna godzina zero

Data: 8 sierpnia 2012 | Autor: | 1 komentarz »

W chwili publikacji niniejszego wpisu powinny – zgodnie z deklaracją prezesa Amber Gold – rozpoczynać się wypłaty z „lokat” prowadzonych na rzecz klientów tej instytucji, którzy od kilkunastu dni nie mogą doczekać się zwrotu swoich środków. Czy tak się stanie, rychło się dowiemy…

W zasadzie o Amber Gold napisano już tyle (w odpowiednich proporcjach), co o najsławniejszej płycie Pink Floyd „Dark Side of the Moon”. Stosowna notka ukazała się także na łamach Fraud IQ w momencie, kiedy obserwowaliśmy łabędzi śpiew innej podobnej firmy – Finroyal. Dziś prezes Finroyal ma już postawione zarzuty o prowadzeniu działalności bankowej bez zezwolenia, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności oraz do 5 milionów złotych grzywny. Trwa natomiast śledztwo w sprawie popełnionego przez niego potencjalnego oszustwa.

Osoby uważnie śledzące media na pewno pamiętają, że mniej więcej 2 tygodnie temu pojawiły się doniesienia o wykupieniu Finroyala właśnie przez Amber Gold, niemal natychmiast zdementowane przez rzecznika tego ostatniego. Z kolei prezes Finroyala twierdzi, że 27 lipca stosowna zmiana została zarejestrowana w brytyjskim rejestrze firmowym. Wprawdzie wiarygodność Andrzeja K. (czyli prezesa Finroyal) została znacznie nadwyrężona przez jego wcześniejsze deklaracje, które – delikatnie rzecz ujmując – mijały się z prawdą, a jakikolwiek związek z Finroyal byłby w obecnej sytuacji kolejnym gwoździem do trumny Amber Gold, ale… Poczekajmy, aż dociekliwy dziennikarz śledczy pofatyguje się do osobistego zbadania zapisów brytyjskich rejestrów.

Chciałbym natomiast podkreślić zupełnie inną, a niezmiernie charakterystyczną rzecz dotyczącą Amber Gold. Czytelnicy Fraud IQ pamiętają, że skarżyłem się na zupełnym brak transparentności działania tej firmy, co było czynnikiem zdecydowanie podważającym jej wiarygodność. Minęło niewiele czasu, zamęt wokół Amber Gold przybiera rozmiary tsunami, a my… dalej nic nie wiemy! W zasadzie jedyną rzeczą, z której usunięto zasłonę tajemnicy jest twarz (i cała sylwetka) prezesa Amber Gold, Marcina Plichty. Jakiekolwiek informacje dotyczące funkcjonowania firmy, jej rzeczywistego majątku, zgodności działania z prawem itd. nie zostały nadal upublicznione. Co więcej, nawet te strzępy informacji serwowane nam ustami przedstawicieli Amber Gold mają tak poważne luki, że przyjmowanie ich za dobrą monetę mimo najszczerszych chęci nie jest możliwe.

Przypomnijmy kilka faktów – Amber Gold stwierdził, że w jego posiadaniu znajduje się ok. 100 kg  złota, a jednocześnie, że powierzone mu przez klientów środki oscylują w granicach 80 milionów złotych. Przy dzisiejszych cenach złota, stan posiadania Amber Gold jest zatem wart w granicach 17 milionów złotych… Gdzie zatem reszta pieniędzy? Założywszy, że całość środków klientów zainwestowana została w złoto, Amber Gold powinien posiadać go niemal pięciokrotnie więcej, bo ok. 475 kilogramów! Charakterystyczne, że przedstawiciele firmy nie podali stanu posiadania drugiego oferowanego metalu: platyny? Czyżby oznaczało to niechęć Polaków do inwestowania w ten kruszec?

Paradoksalnie Amber Gold może nieźle zarobić na zmasowanej akcji wycofywania środków (zakładając, że mają ona pokrycie), ponieważ wg relacji klientów i w zgodzie z warunkami podpisywanych z nimi umów, firma obciąża zerwanie „lokaty” horrendalną opłatą karną, sięgającą 30-45% wartości depozytu.

W dniu dzisiejszym Amber Gold przedstawił mediom kolejne informacje dotyczące swego stanu posiadania. Nie może ujść naszej uwagi, że stan posiadanego przez niego kruszcu cudownie się rozmnożył w przeciągu zaledwie kilku dni. Podając za „Pulsem Biznesu” Amber Gold twierdzi, iż posiada majątek łącznie wart jest niemal 150 milionów złotych, w tym:

  • nieruchomości o wartości ok. 35 mln złotych,
  • metale szlachetne o wartości ok. 60 mln złotych,
  • flotę samochodów o wartości rynkowej ok. 8 mln złotych,
  • sprzęt elektroniczny o wartości ok. 7 mln złotych,
  • wyposażenie o wartości rynkowej ok. 4 mln złotych,
  • wartości niematerialne i prawne, w tym licencje o wartości ok. 3 mln złotych,
  • udzielone pożyczki o wartości ok. 15 mln złotych,
  • środki na rachunku bankowym ok. 17,5 mln złotych.

Czepiając się nieco szczegółów, poza zagadkowym przyrostem stanu posiadania metali szlachetnych, warto także zauważyć, że wartość tego metalu powiększona o wartość środków pieniężnych, nawet przy założeniu, że całość z nich należy do klientów (co jest wysoce wątpliwe), nie równa się wartości deklarowanych wcześniej środków pozyskanych od klientów (ok. 80 mln złotych). Fakt, różnica nie jest znacząca, co nie zmienia faktu, że 2+2 w tym rachunku nie chce dać na 4. Może to oznaczać, że część z tych środków została jednak przeznaczona na finansowanie pożyczek dla klientów, a taka sytuacja oznaczałaby potwierdzenie się zarzutów KNF o prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia…

Pozostaje także oczywiście problem wiarygodności podanych informacji. Pamiętamy wszakże, że opublikowany wcześniej tzw. „skrócony bilans” ograniczał się do 12 w żaden sposób nie uwiarygodnionych liczb, będących zresztą pozycjami rachunku zysków i strat, a nie bilansu… Co więcej, firma, która rzekomo miała wówczas badać finanse Amber Gold, stanowczo temu zaprzeczyła, twierdząc, że ostatnie widziane przez nią dane finansowe dotyczyły roku 2010. Prezes Plichta próbował wprawdzie ratować sytuację, twierdząc, że negocjuje właśnie rozszerzenie zakresu badania na kolejne 2 lata, ale firma audytorska ponownie tego nie potwierdziła…

Kolejną zagadką pozostaje stopień zaangażowania Amber Gold w spółki z grupy OLT. Wcześniejsze deklaracje prezesa OLT i rzecznika Amber Gold dotyczące finansowania spółki lotniczej, delikatnie mówiąc, rozjeżdżały się znacząco… Nie wiemy zatem, ile funduszy AG utopił (bo inaczej nie można tego nazwać) w OLT. Co więcej, można śmiało założyć, że sposób zarządzania i kultura korporacyjna obu grup były co najmniej zbliżone, a w obliczu farsy z zapewnieniami OLT o zakresie kontynuacji działania, nie wróży to dobrze klientom Amber Gold.

Co dalej? Mimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie… Od początku deklarowałem swoją nieufność do Amber Gold i nie jestem zdziwiony jego kłopotami. Z drugiej jednak strony obecna tragikomedia wprawiła mnie mimo wszystko w zdumienie. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe wydarzenia tego typu na rodzimym rynku, można spekulować, że deklaracje prezesa AG mają na celu jedynie odwleczenie nieuniknionego i zapewnić mu czas na finalizację wyprowadzenia środków ze spółki. Czy tak się stanie, dowiemy się niebawem.


1 komentarz do wpisu: “Amber Gold – kolejna godzina zero”

  1. 1 Mikołaj Rutkowski  dnia 8 sierpnia 2012 r. o 13:57:

    Wg doniesień PAP, na placówki Amber Gold nie ma szturmu. Pracownicy firmy przyznają jednak, że nie są realizowane transakcje kasowe, a jedynie możliwe jest, że będą realizowane przelewy, ale po raz kolejny zapewniają, że stanie się to w ciągu najbliższych dni…


Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.