Naprawdę dobrze przygotowany whistleblower

Data: 30 grudnia 2011 | Autor: | Brak komentarzy »

Kolejną wartą uwagi informacją, jaka obiega serwisy agencyjne w ostatnich godzinach, jest ujawnienie szczegółów poufnego zgłoszenia pracownika, Granta Wilsona, w którym przedstawił on nieuczciwe praktyki banku względem jego największych klientów.

Podobnie jak wiele innych spraw o nadużycie, także historia wyjaśniania tego przypadku datuje się na kilka lat w przeszłość, ale dopiero teraz poznajemy wszystkie okoliczności sprawy. Generalny kontekst zdarzenia wyszedł na jaw już w 2009 roku, ale publikacja szczegółów dokumentu, który przyczynił się bezpośrednio do ujawnienia całej sprawy pozwala na jej głębszą analizę. A jest ona bardzo interesująca, nie tylko ze względu na mechanizm działania, który nie był zbyt wyrafinowany, ale ze względu na osobę whistleblowera i sposób, w jaki przeprowadził on ujawnienie nielegalnych praktyk.

Osią oskarżenia jest zarzut, że Bank of New York Mellon przez ponad 10 lat świadomie stosował niekorzystne kursy walutowe (tj. nadmiernie zawyżone lub zaniżone w odniesieniu do rynkowych) w operacjach walutowych prowadzonych na zlecenie funduszy emerytalnych. Wilson wprost nazywał te kursy „fikcyjnymi”. Dzięki takim praktykom bank nienależnie zarobił w tym okresie ponad 2 miliardy dolarów.

Grant Wilson doskonale wiedział, o czym pisze, ponieważ w tym okresie był jednym z FX traderów banku w biurze w Pittsburghu. Posiadał on zresztą bardzo szeroką wiedzę o całym obszarze transakcyjnym, jako że zatrudniony został jeszcze w 1997 roku. Natomiast na ujawnienie nieuczciwych praktyk zdecydował się w roku 2009, przy czym nie ujawniono, czy wiedział o nich wcześniej, czy też dowiedział się niedługo przed złożeniem doniesienia.

Co jest charakterystyczne, bardzo starannie przygotował on się do ujawnienia całej sprawy. Nie tylko zgromadził bogatą kolekcję dokumentów i analiz na poparcie swoich rewelacji, ale także odpowiednio wcześnie wynajął adwokatów, za pośrednictwem których kontaktował się zarówno z bankiem, jak i z prokuraturą. Współpracował on z nimi w ścisłej tajemnicy jeszcze pracując w banku, nie chcąc ryzykować działań odwetowych ze strony pracodawcy, związanych z ujawnieniem całej sprawy. O jego przezorności świadczy także fakt, że jego prawnicy wyraźnie zastrzegli, że jakiekolwiek informacje i materiały, które mogłyby doprowadzić do identyfikacji Wilsona, nie mogły zostać ujawnione publicznie w okresie, w którym pracował on jeszcze w banku.

Bardzo szybko po ujawnieniu zarzutów, Wall Street Journal zidentyfikował Wilsona jako whistleblowera, wspominając także o zgromadzonych przez niego dokumentach, jednakże bez żadnych szczegółów. Na szczęście Wilson zdążył się już zwolnić z banku.

Zgłoszenie whistleblowera było tak szczegółowe, że zawierało dokładną analizę poszczególnych operacji walutowych zlecanych przez fundusze oraz zysków, jakie przynosiły one bankowi. Ponadto z detalami Wilson scharakteryzował schemat, w ramach którego w 11 krokach realizowano operacje funduszy po niekorzystnych kursach. Opisywał on również działalność innych departamentów banku zmierzającą do generowania jeszcze większych zysków z tego rodzaju transakcji. Wilson dostarczył także kompletną listę pracowników zaangażowanych w tego rodzaju transakcje po stronie BNY Mellon, wraz z ich charakterystykami, które mogły być przesłankami do ich zaangażowania w nieuczciwą działalność. Co więcej, Wilson przygotował także kwestionariusz, który mógł zostać wykorzystany przez prokuratora do odpowiednio merytorycznego przesłuchania podejrzanych!

Zgłoszenie whistleblowera trafiło początkowo anonimowo (za pośrednictwem prawników) do departamentu prawnego banku, a wkrótce potem do prokuratury stanowej na Florydzie. Smaczkiem w całej sprawie jest fakt, że pracuje przy niej „pogromca Madoffa”, Harry Markopolos. Bezpośrednim skutkiem ujawnienia całej sprawy były liczne pozwy poszkodowanych (w tym władz stanowych, oprócz Florydy dodatkowo Wirginii i Nowego Jorku) składane od 2009 roku przeciwko bankowi, uwieńczone pozwem złożonym przez Departament Sprawiedliwości.

Rzecznik BNY Mellon utrzymuje, że większość informacji i dokumentów przedstawiona przez Wilsona została użyta w niewłaściwym kontekście lub też wprost sfabrykowana. Jak to ujął (tłumaczenie własne): „sterta przypadkowo wyciągniętych i tendencyjnie dobranych papierów, wyciągniętych spośród milionów dokumentów zgromadzonych w trakcie dekady, w żadnym razie nie odzwierciedla sposobu, w jaki działamy, ani też wartości, jaką dostarczamy naszym klientom”.

Jego słowom przeczy niestety treść niektórych z ujawnionych dokumentów z marca 2010 roku, w których m.in. władze banku wprost przyznają, że są zaniepokojone, że toczące się postępowanie wyjaśniające może spowodować zmniejszenie zysków z operacji walutowych. Dodatkowo, zgromadzone przez Wilsona dokumenty zawierają także informacje na temat tzw. Projektu Gateway, mianem którego w BNY Mellon określano zmasowane działania mające zabezpieczyć poziom zysków z operacji walutowych w obliczu negatywnego PR.



Skomentuj wpis

Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.