Rozpoczął się proces Jerome Kerviela
Data: 10 czerwca 2010 | Autor: Mikołaj Rutkowski | komentarze 2 »
We wtorek w Paryżu rozpoczął się proces Jerome Kerviela, „szalonego tradera” z banku Societe Generale. Dla przypomnienia, Kerviel wygenerował gigantyczną stratę 4,9 miliona euro na handlu kontraktami futures na europejskie indeksy giełdowe.
Oficjalnie Kerviel oskarżony jest o fałszerstwo, nadużycie zaufania i niedozwolonego wprowadzanie danych informatycznych do systemów SG. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia oraz grzywna do 375.00 euro. Societe Generale domaga się także od niego pokrycia strat. Niestety żaden dziennikarz nie pokusił się jeszcze o przekalkulowanie przez jaki czas i na jakim stanowisku trader musiałby pracować, aby oddać bankowi równowartość strat. Niemniej jednak, może to być częściowo możliwe, ponieważ Kerviel w trakcie dwóch lat od ujawnienia nadużycia napisał o nim książkę, Trapped in a Spiral: Memoirs of a Trader, która zapewne będzie się świetnie sprzedawała (podobnie jak wcześniejsze podobne publikacje Nicka Leessona czy też Dennisa Levine’a).
Kerviel z jednej strony odrzuca oskarżenia, z drugiej jednak przyznaje się do fałszowania dokumentów oraz przekraczania limitów transakcyjnych. Twierdzi jednak, że takie praktyki są powszechne wśród traderów, który pełnią rolę „prostytutek w wielkiej bankowej orgii”, a ich celem jest jedynie generowanie zysków. Pomijając formę, trzeba mu w dużym stopniu przyznać rację. Trader twierdzi także, że jego przełożeni wiedzieli i akceptowali jego transakcje dopóki generowały one zyski. Niektóre serwisy podają także, że Kerviel oskarża swoich szefów o pomoc w realizacji ryzykownych operacji. Raport z wewnętrznego postępowania SG w tej sprawie jednoznacznie stwierdza, że przełożeni Kerviela nie dopełnili swoich obowiązków nadzorczych jego działania. Kamyczek, czy raczej głaz, wpadł także do ogródka kontroli wewnętrznej banku, która nie zareagowała na przesyłane jej ostrzeżenia o działalności tradera.
Niewątpliwie Kerviel zostanie skazany. Pytanie tylko, czy będzie jedyną ofiarą całej afery. Wątpliwe wydaje się, żeby udało mu się wygenerować taki wynik bez cichego przyzwolenia lub przynajmniej obojętności szeregu innych osób. Jak pamiętamy z wpisu o definicji nadużycia zaniechanie działania także może być nadużyciem i w tym przypadku tak niewątpliwie jest.
Szerszy opis całej sprawy, wraz z przypomnieniem jej kulisów można znaleźć m.in. na stronach CNN.
Dziwne w całej sprawie jak dla mnie jest to, że wychodzi ona na światło dzienne. Zazwyczaj takie sprawy są ukrywane, a media / zwykli ludzie nigdy się o nich nie dowiadują. Ten cały proces obnaży w sposób brutalny całą kuchnię tradingu banku, co dla samego banku i środowiska nie jest dobre. Z drugiej strony biorąc pod uwagę kwoty o jakich jest mowa trudno oczekiwać, ze bank który jak cały sektor finansowy przeżywa trudne chwile 'zamiecie’ 4,9 mln pod dywan…
Zaczyna się jazda bez trzymanki – jakkolwiek się zakończy myślę ze spowoduje pewną zmianę postrzegania kontroli wewnętrznej i jej zadań w wykrywaniu i zapobieganiu tego typu zdarzeniom.
Wydaje mi się, że tej sprawy po prostu nie dało się zamieść pod dywan. Nawet nie ze względu na wolumen straty, ale na fakt, że została ona wygenerowana na rynku międzybankowym, który przecież jest grą o sumie zerowej. Wcześniej, czy później inne banki zorientowałyby się, że SG gdzieś musi „upchnąć” straty, jakie ponosił na rynku.
Weźmy historię Leesona – w swojej książce sam przyznaje, że o ile udawało mu się ukryć jego straty przed swoimi przełożonymi, to były one tajemnicą poliszynela dla innych graczy rynkowych oraz dla dziennikarzy. Wniosek z tego, że należy czytać gazety… 🙂