Dekada w nadużyciach finansowych okiem COSO
Data: 6 sierpnia 2010 | Autor: Mikołaj Rutkowski | Brak komentarzy »
Czerwcowy numer Forbesa (wydanie US) zawiera artykuł Jima Kaplana (znany między innymi z prowadzenia serwisu auditnet.org) zatytułowany Why Corporate Fraud Is On The Rise. Zachęcony tytułem miałem nadzieję na przemyślenia doświadczonego audytora w temacie nadużyć, a tymczasem zawiodłem się…
Artykuł Kaplana okazuje się być bowiem jedynie omówieniem opublikowanego mniej więcej dwa miesiące temu raportu COSO zatytułowanego Fraudulent Financial Reporting: 1998-2007. Raport jest rzeczywiście ciekawy, z jednym małym ale: dotyczy tylko nadużyć związanych z manipulacją sprawozdaniami finansowymi, a ponadto oparty jest jedynie o rynek amerykański i to tylko o przypadki nadużyć zidentyfikowane i zbadane przez SEC (jest ich łącznie 347).
W największym skrócie raport potwierdza to, co można by przypuszczać: rośnie nie tylko ilość przypadków nadużyć, ale także jednostkowa wartość ich następstw finansowych (niekoniecznie strat – raczej pieniężnej skali nieprawidłowości w sprawozdaniu finansowym).
Przytaczając nieco statystyki: w 347 badanych przypadkach (dekadę wcześniej: 294) przodowały przedsiębiorstwa związane z branżą IT oraz produkcyjne (po 20%). W 89% przypadków (współ)sprawcami nadużycia byli najwyżsi członkowie zarządów – CEO / CFO. Jako podstawowe przyczyny „kolorowania” sprawozdań podano:
- chęć sprostania oczekiwaniom akcjonariuszy, analityków, kredytodawców etc.,
- ukrycie rzeczywistej kondycji finansowej firmy,
- poprawę wyników firmy przed planowaną emisją akcji / obligacji.
Mediana zafałszowanych wartości wynosiła 12 milionów USD, ale już średnia to aż 400 milionów USD. Wszelkie sztuczki księgowe stosowane byłby najczęściej w odniesieniu do:
- rozpoznawania przychodów (61%),
- zawyżenia wartości aktywów (51%),
- zaniżenia wartości kosztów / zobowiązań (31%).
W swoim artykule Kaplan konkluduje przede wszystkim, że zawiodły (czy też może raczej nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań) mechanizmy kontrolne związane z Sarbanes-Oxley Act, a jednocześnie dotychczas stosowane kontrole oraz praktyki ładu korporacyjnego nie są już wystarczające w obliczu rosnącej przestępczości finansowej. Można zatem przypuszczać, że w obszarze zarządzania ryzykiem nadużyć o ostatnim dziesięcioleciu nic się nie zmieniło, co z pewnością nie jest prawdą. Natomiast rzeczywiście można poniekąd stwierdzić, że w obszarze sprawozdawczości finansowej „koloryzowanie” wyników jest na rękę niemal wszystkim – przynajmniej do czasu, kiedy łączy się z uzyskiwanymi z tego tytułu dochodami (wynagrodzeniami, prowizjami, wzrostowi kursów akcji etc.). Pozostaje zatem pytanie: gdzie są audytorzy? Czy przykład Andersena im nie wystarczył?
Skomentuj wpis
Musisz być zalogowany/a, żeby zamieszczać komentarze.